18 lipca | Zamek Chojnik
04:13:00
18 lipca 1816 roku Izabela Czartoryska odwiedziła Chojnik.
Dzisiaj
jest to popularne miejsce spacerów turystów, za czasów
arystokratki również często się tam udawali, jednak nie piechotą!
Jak wspomina w swoim dzienniku Czartoryska: Aby się tam dostać,
należy dojechać powozem do oberży we wsi u podnóża góry, gdzie
czekają tragarze z lektykami.
Takie lektyki przeznaczone były
głównie dla osób chorych i słabych, jednak i ci, którzy nie
lubili się męczyć, mogli z nich skorzystać. Nazywano je
"krzesłami drążkowymi", zaś niosących je –
drążnikami.
fot. UM Jelenia Góra (cc-by-sa) |
Podróż na Chojnik zrobiła na Izabeli Czartoryskiej dobre wrażenie
– zachwycała się zarówno widokami, jak i postawą i pogodą
ducha osób, które spotykała na swojej drodze. Pisała: Olbrzymie
skały, porośnięte drzewami, których korzenie czepiają się
niepożytych masywów lub wiją się wśród szczelin i mchu
pokrywającego głazy, sprawiały wrażenie dziwaczne i zdumiewające
zarazem. Na każdym zakręcie otwierały się wspaniałe widoki i
pejzaże z całym przepychem Natury. Znalazłyśmy się na szczycie
dźwigane przez ludzi poczciwych, życzliwych i uśmiechniętych.
Następnie zwiedziła pozostałości zamku i wysłuchała z ust
sprawującego nad nim pieczę komendanta (pełniącego też rolę
przewodnika) legendy o Kunegundzie. Ruiny są jeszcze dość
dobrze zachowane; wśród nich znajduje się sala, w której
Kunegunda przyjmowała rycerzy. (...) Zachowana w całości kuchnia
ma ściany zakopcone od paleniska. Pośrodku małego, wykutego w
skale podwórza wznosi się kamienny pręgierz, do którego
przywiązywano przestępców. Wieża całkowicie zniszczona (...),
przedstawia widok ogromnie malowniczy, tak samo jak sklepienie, które
widnieje obok. Najbardziej działają na wyobraźnię stare mury z
XIII wieku otaczające zamek; przez ten mur podobno kazała
księżniczka Kunegunda skakać konno rycerzom, ubiegającym się o
jej rękę.
My legendę znamy w wersji nieco innej, w które rycerze nie tyle
przez mur skakali, ile objeżdżali go konno (zakończenia też są
różne, niestety nie wiemy, jakie usłyszała Izabela), jednak zamek
oglądać możemy podobnie jak kuracjusze dwieście lat temu.
Zgodzimy się też zapewne z opinią Izabeli Czartoryskiej, która
wprawdzie zupełnie nie wierzyła w prawdziwość tej historii, oczy
jednak utkwiła w murze, usiłując znaleźć jakiś ślad
okrucieństwa dziewicy lub szaleństwa rycerzy, powolnych
niedorzecznemu kaprysowi.
Również oglądany z góry widok podobny do tego sprzed dwustu laty
cieszy dzisiaj nasze oczy: Po obejrzeniu ruin podziwialiśmy
rozległe, zachwycające widoki: miasta, wioski, lasy, łąki i góry
urozmaicały bogactwo krajobrazu.
fot. Armina Hartenberg |
0 komentarze